Zapiski z podróży Gutka
Pewien
mój dość nietypowy znajomy o imieniu Piotr zaprosił mnie na weekend do swojego
rodzinnego domu. Zgodziłem się na ową propozycję nie spodziewając się jakie
przygody i niezwykłe przeżycia może nieść ze sobą ta, w sumie, niedaleka
podroż. Wyjechaliśmy z Lublina do Cycowa. Zaraz po opuszczeniu busa Lublin -
Cyców ujrzałem bezkresne stepy i mokradła, gdy zapytałem Piotra gdzie mieszka
wskazał palcem na mokradła.