środa, 26 lipca 2017

Szumy przeszłości






– Ahoj, przygodo! – powtarzałem sobie, pełen podekscytowania, zasłyszany tekst, kiedy już trzymałem dokumenty potwierdzające moją nową własność. Był to dom we wsi Spiczyn, położony między meandrami rzeki Wieprz. Otoczony polami, łąkami, lasami, a przede wszystkim rzeką, w taki sposób, że miało się wrażenie, iż znajduje się na półwyspie. Nowy nabytek kosztował mnie piętnaście tysięcy, ale ilu dwudziestoczterolatków może się pochwalić, że ma własny dom.

Najważniejsze było jednak to, że z tego miejsca najbliżej było donikąd.

poniedziałek, 15 maja 2017

Drżąc przed Leonem


Zapiski z podróży Gutka






–1–



Gdzieś między Nieliszem a Zamościem jest maleńka wioska. Żeby do niej trafić, należy mieć bardzo dużo cierpliwości i dobre wspomaganie kierownicy. Zarówno jedno jak i dru
gie jest niezbędne do omijania płatów asfaltu frywolnie występujących na głównej drodze oraz  nie do końca trzeźwych przechodniów, szczególnie wieczorową porą, kiedy to, jak miejscowa tradycja nakazuje, należy się ubrać tak, by nie dało się odróżnić przechodnia od otoczenia, i wesoło zataczać się po drodze.

niedziela, 30 kwietnia 2017

Drewniane serce (II)


Część I - kliknij tutaj.





-1-

***



Już od dobrej godziny Łysy i Vanda błąkali się po lesie w okolicach miejscowości Sochy. Łaska, co prawda, odnalazła przecięte sznury przybite palikami do ziemi, pozrywaną korę z jeszcze świeżego drzewka, rozsypaną kaszę i resztki miodu, ale w tym miejscu wszelki ślad się urywał.

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Drewniane serce

Część I



Zapraszam do kolejnego „opowiadania” które nieco mi się rozrosło, przez co zostanie podzielone na dwie części. W „Drewnianym sercu” korzystałem nieco z tradycji Słowian Bałkańskich, więc może być to małą ciekawostką. Druga część (mam nadzieję) ukaże się niebawem.
Wielkie podziękowania za pomoc, bez której by się nie obyło, dla Agaty i Rafała.
Ilustrację wykonał – Rafał Maśny.
Korekta oraz wszelka pomoc w czarno-magicznych technicznych zagadnieniach – Agata Pietrzykowska.





-1-


Dąb musi być młody, tak, aby można było go ściąć najwyżej trzema uderzeniami siekiery. Musi znajdować się daleko od domu -  na tyle daleko, żeby drzewo, w które wbije się siekiera, nie było z tobą związane ścieżkami losu i pokrewieństwa.

poniedziałek, 13 lutego 2017

Czerwień jej ust




 Podziękowania dla Wojciecha Wróbla za wykonanie ilustracji oraz dla Agaty Pietrzykowskiej za sprawdzenie zgodności tekstu z zasadami polskiej ortografii i interpunkcji oraz ogromną pracę związaną z poprawieniem całości. (Bo, błęduf robie dórzo). Podziękowania dla Pauliny Kozłowskiej za dziobanie palcem w żebra z tekstem "Pisz!", inaczej opowiadanie pojawiło by się za dwa miesiące.



-1-

Dochodziła osiemnasta, jedna z tych parszywych jesiennych godzin, kiedy na zewnątrz już jest prawie ciemno, ale najwidoczniej jest jeszcze za wcześnie, żeby w mieście zapaliły się latarnie. Magnetofon smutno zawodził przeciągłym drżeniem jazzowej trąbki, nieśpiesznie gonionej przez delikatny rytm perkusji i kontrabasu. Jedna z ponurych kaset mojego pracownika chyba się zapętliła, napełniając całe biuro dźwiękami cienia i przygnębiającej nostalgii. Mogłem powoli zbierać się do domu, co wcale mnie nie cieszyło. Oznaczało to, że przez pół godziny będę musiał iść piechotą przez miasto, nad którym ulewa najwidoczniej postanowiła zatrzymać się na dłużej. Przez krótką chwilę przeszła mi przez głowę myśl – A może przespać się w biurze, przecież mam tu tapczan, a w domu i tak nikt mnie nie wyczekuje – wydawało się to o wiele lepszym rozwiązaniem niż iść przez deszcz i moknąć w taki wieczór. Nie musiałem wyglądać przez okno, żeby stwierdzić, jak bardzo musi być paskudnie. Ulewa niemal boleśnie smagała przysłonięte żaluzjami szyby, powodując niekończącą się kakofonię.

poniedziałek, 16 stycznia 2017

BABA JAGA



 
Szczególne podziękowania dla Joanny Kamińskiej za wielogodzinne przemęczenie się z tekstem, żeby ułożyć go w jakąś, w miarę działającą, całość. Przy moich anty-ortograficznych zdolnościach jest to nie lada wyczyn, więc jeśli ktoś dopatrzy się jakichś błędów to niech pomyśli z czym musiała się mierzyć Asia. Podziękowania należą się także Paulinie Szpon za wykonanie ilustracji, które chyba skończą oprawione w ramce.

Autor: Paulina Passionetlefeu

Baba Jaga

            Sześć piw i ćwiarteczka wódki. Niesione w siatce pobrzękiwały typową dla szkła melodią. Melodia ta była Wiesławowi długo wyczekiwana i bardzo miła. Wczoraj było święto Trzech Króli, więc sklep w Wielączy Kolonia był zamknięty. A jak wynika z tradycji, alkohol kończy się w momencie, w którym nie można go dostać.